środa, 1 maja 2013

Rozdział 2

Obudziła się pod wieczór.Już nikogo w domu nie było.
Nienawidziła jej właśnie za to.
Zawsze kiedy chciała znać prawdę ,ona bez szczelnie ją okłamywała.
Wstała z lekkim bólem głowy.Skierowała się w stronę szafy.
Wzięła kilka ubrań i ruszyła do łazienki.
Miała dość czekania,czuła się jak w klatce.
Tej nocy wszystko miało się zmienić.
Weszła pod zimny prysznic.
Teraz musiała tylko wymyślić jak ma przejść przez barierę ,którą założyła Tsunade.
Nie będzie to łatwe.Wyszła już świeża.Ubrała się i wsunęła w kieszenie różnego rodzaju bronie.
Musiała jak najdalej oddalić się od wioski.Nienawidziła jej.
Wyszła na zewnątrz.Była już 22:30-za pół godziny miała zniknąć ,raz na zawsze.
Stanęła na środku  ogrodu, złączyła ręce i zaczęła kumulować chakrę dookoła siebie.
Pamiętała jak się tego uczyła razem z matką.

Retrospekcja :
 -Kochanie,chodź tu do mnie.Nauczę cię czegoś.-Krzyknęła Mikoto.
Po chwili przybiegła mała dziewczynka.
-Okaasan co to będzie?trudne to?ja chcę wiedzieć wszystko!
Matka uśmiechnęła się do niej.
-Głupiutka.To nic trudnego!Przy twoich zdolnościach szybko się nauczysz.
Dziewczynka zaśmiała się promieniście.
-To mamusiu,pokaż mi ...
Mikoto przytaknęła ,poszła na środek i złączyła ręce kumulując chakre.
-Dzięki temu córeczko,będziesz mogła przejść przez każdą barierę.
Nozomi podziwiała ją , poszła w to samo miejsce gdzie jej matka.
-No spróbuj Nozomi-chan,!
Czarnooka wykonała polecenie,Po kilku próbach udało jej się.
-Okaasan,okaasan! udało mi się!
Rzuciła jej się w ramiona.Matka podniosła ją i się zaśmiała.
-Widzisz mówiłam Ci!

Kiedy skumulowała odpowiednią ilość uderzyła w barierę,ale jak na razie było tylko małe pęknięcie.
Spróbowała jeszcze raz i nic.Kompletnie nic.
Opadła z sił .Położyła się i patrzyła w gwiazdy.
Tak bardzo chciała ,aby oni tutaj byli.
Usłyszała szelest liści.Początkowo uznała to za wiatr,których o nie ociera.
Ale nie pasowało jej coś.Wstała i zaczęła się dookoła rozglądać za pomocą Sharingan'a.
-Wyłaź!Wiem,że gdzieś tutaj jesteś.!-powiedziała z niebiańskim spokojem.
Nie rozpoznawała chakry.Nie znała tej osoby.Była ona silna,nie miała szans.
W środku była przerażona.


Siedział w krzakach jak jakiś debil.Czuł się idiotycznie.Jeszcze nigdy nie musiał tak robić.
Było to dla niego największe upokorzenie.Na początku kazał wyjść Suigetsu.
Tak jak on rozkazał to tak wykonał.Białoowlosy wyszedł na przeciw ciemnowłosej.
-Hę?! Ale jesteś podobna do swoich braci!.-Ryknął śmiechem.-Wybacz,że od tak sobie do ciebie przychodzę,ale chce cię gdzieś zabrać.!
Sasuke stał i wszystkiemu się przyglądał.Na początku chciał wyjść jako pierwszy,ale równocześnie chciał sprawdzić na co stać jego siostrę.
Nozomi spojrzała na niego jak na debila.-Zabrać?Nie mam zamiaru nigdzie z tobą iść.-fuknęła w jego stronę.-A tak po za tym skąd ich znasz?Żyją jeszcze?
Suigetsu to pytanie zbiło na bok.Kompletnie nic nie wiedziała.Trzymali ją w zamknięciu.-A wiec nie wiesz?Nie wiesz,że twoi bracia to wrogowie tej Wioski.
Z początku kobietę zdziwiła ta odpowiedź ,ale po chwili się uspokoiła.-Nie dziwię im się.W sumie, nie odpowiedziałeś na moje pytanie.Skąd ich znasz?.-Stanęła na przeciw niego lekko zdenerwowana.
Białowłosy spojrzał na nią lekko przerażony.Od razu było widać ,że są spokrewnieni.Ta sama postawa,ten sam spokój.-Wiesz,nie muszę odpowiadać na twoje pytania.Chodź ze mną,a się dowiesz.!
Nozomi wyczuła niepokój.-Nie.Nigdzie się nie wybieram.I reszta tej twojej gromadki mogłaby również już wyjść,nudzi mnie to!?!.-usiadła z powrotem na ziemi.
Mężczyzna zirytował się jej zachowaniem.-Nie bierzesz mnie na poważnie?wiesz,że robisz błąd.!-zaczął do niej podchodzić.
Ona tylko wpadła w śmiech.-Chłopczyku! Dziwisz mi się?! Kto by cię brał na poważnie.Ale jeżeli nie chcesz odejść po dobroci to Ci pomogę.!?
Zniknęła.On stal lekko zdezorientowany tym co się dzieje,nigdzie jej nie wyczuwał.Po kilku sekundach poczuł ostrze przy swojej szyi.-A teraz odejdziesz z łaski swojej czy chcesz zostać tutaj pochowany?!.-podniosła leniwie wzrok na niego.
On stał sparaliżowany.Nie sądził,że jest aż tak potężna.Spojrzał w stronę krzewów i wychodzących zza nich osób.-Boże! Dziękuję..!-spojrzał w niebo.Ona obejrzała się za siebie i nie mogła uwierzyć własnym oczom.

Sasuke stanął naprzeciw niej,jego mina nie wyrażała żadnych uczuć.Nie mógł sobie na nie pozwolić przy swojej organizacji.Stwierdził,że mu się przyda.Była silna i była jego siostrą.
Karin od razu zaczęła ją mierzyć,nie mogła uwierzyć ,że młodsza kobieta od niej jest 100 razy ładniejsza.-Pff.Co to ma być?! Tak się nie reaguje na Sasuke-kun! Baka!
Nozomi spojrzała na okularnice.-Masz mi jeszcze coś do powiedzenia?!-rzuciła kunai w jej stronę ,także przeleciał obok jej głowy z prędkością światła zatrzymując się na drzewie.Karin pisnęła.-Potwór?!-schowała się za Uchihą.Białowłosy chciał wykorzystać okazję i ją jakoś zablokować,ale coś mu przeszkodziło,a raczej ktoś.
Teraz to ona nic nie ogarniała.Obok niej nagle ,od tak sobie pojawił się starszy Uchiha.
Stała w osłupieniu.-Ita..Itachi-niisan?!
Itachi spojrzał na nią,nic nie odpowiedział.Miał ją tylko zabić.Jakby się udzielał mógłby zaprzestać tego czynu.Uniósł rękę,to miał być jej koniec.Sasuke widząc swojego brata , miał ochotę go zabić.Złapał jego rękę i odepchnął.Suigetsu od razu zareagował.-Właśnie dlatego miałaś iść z mną?!-złapał ją za rękę i od ciągnął od nich.Przed nim pojawiła się ryba-Kisame.Nozomi nie mogła wytrzymać i zaczęła się śmiać.-Ha..hahha..co to jest!? hallowen dawno się skończyło?!.-Suigetsu również nie mógł już wytrzymać i też zaczął się śmiać.Kisame się wkurzył ,zamachnął mieczem i uderzył.
W ostatniej chwili Nozomi złapała jego miecz w ręce.-Rybko,nie przeceniaj mnie?!.-odrzuciło go daleko,daleko.Jugo i Karin podbiegli do Białowłosego i małej Uchihy.
-Zmywamy się stąd?!-syknął chłopak o pomarańczowych włosach lecz czarnooka zaprzeczyła.-Nigdzie się nie wybieram.Chcę najpierw z nimi pogadać?! -zatrzymała się.
-Nie ma na to teraz czasu! Idiotka..chcesz ,aby nas zabili?!-pisnęła Karin.
-A czy ja wyglądam jakby zalezało mi na was?!.-spojrzała na nią z kpinął
-Jakaś ty miła,na prawdę,drugi Sasuke?!-syknął Suigetsy z fochem.
W kilka sekund obok niej pojawił się Sasuke.Wziął ją jak worek ziemniaków i zniknął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz