sobota, 4 maja 2013

Rozdział 3

    Nozomi zaczęła się szarpać i wyrywać.Uderzała go pięściami w plecy.
-Zostaw mnie idioto!Poooooostaw mnie!Idiota,idiota!!!-Darła się na niego cały czasy.
    Uchiha już ledwo wytrzymywał.Klął cały czas pod nosem,obrażając ją przy tym.
-Zamknij się upierdliwcu!Zaraz cię tu zostawię.!Baka!!
Reszta organizacji bardzo dokładnie przysłuchiwała się ich kłótni,śmiejąc się przy tym.
Sasuke i Nozomi spojrzeli na nich wzrokiem zabójcy.Przestali się śmiać i ruszyli przodem.
-Wiesz zostawiając mnie tu wyręczysz tylko mnie...-Prychnęła zła pod nosem.
Ciemnooki postawił ją i stanął przed nią.
-Teraz słuchaj mnie uważnie.Jeżeli cię tu zostawię to źle się to skończy dla ciebie,gdyż Tsunade zaraz cię znajdzie!Nie wiem po kim jesteś taka upierdliwa,ale zakleję Ci tą mordkę!-fuknął nabuzowany.
Papugowała po nim każdy ruch.Denerwowało ją to,że nagle sobie o niej przypomniał.Miała ochotę mu to wygarnąć ,ale nie w tym miejscu.Zawsze jak była mała nawet nie wiedzieli,że istnieje.A teraz?Teraz to biega za nią jeden i drugi.Ma ich serdecznie dosyć.Pójdzie z nim i ucieknie ,któregoś dnia.
-Hai,hai...Skończyłeś?!.-Spojrzała na niego prawie wybuchając przy tym śmiechem.-Twoje pierdolnie na temat "ochrony" jaką sobie ubzdurałeś po prostu mnie ..noo..Dobija twoja głupota!Idiota!
Ruszyła przodem nie zwracając więcej na niego uwagi.
Uchiha spojrzał na swój miecz-Zabiję ją kiedyś...kiedyś....-powiedział pod nosem i ruszył za nią,przyglądając się jej.Nozomi czuła się niekomfortowo.-Przestań się tak na mnie gapić...
Jego kącik ust powędrował do góry.Znalazł nową osobę do denerwowania swoją osobą.
-Dawno się nie widzieliśmy,muszę się przyglądać...!
Skierowała wzrok na niego-ZBOCZENIEC! Lepiej powiedź czy daleko jeszcze bo ta twoja lalunia będzie się martwić i znów piszczeć...-Pokręciła głową smutna.
Sasuke przebił ją wzrokiem.Ona..ona nie jest moją lalunią.Nie denerwuj mnie tym!-zacisnął pięści.-Jest z nami tylko dlatego,że ma ciekawą zdolność to tylko tyle..a no i leczy mnie!.-Skrzyżował ręce na piersi.
-Hai,Hai! Oniisan! Oczywiście..Kiedy ślub?Chcę na nim być...-Wybuchła śmiechem-W sumie wpadłam na dobry pomysł...-Zaśmiała się jak nawiedzona.Sasuke strzelił jej pstryczka w czoło.-Już jesteśmy..idiotko!
Weszli na pustą polanę gdzie był tylko duży głaz.
Mała Uchiha spojrzała na niego.-Ty sobie jaja ze mnie robisz?!....
-Idiotka! Chodź!-Złapał ją za ramię i zaprowadził do środka.-Nie możemy być na widoku...!
Nozomi spojrzała na niego zdziwiona.Jak była w Konoha to nikt jej nie mówił co się dzieje po za miejscem,w którym się znajduje.A jak chciała dowiedzieć się czegoś o swoich braciach to każdy udawał,że tego nie słyszał ,a później gdzieś wychodzi.Dlatego uciekła m.in z Wioski.Chciała się czegoś dowiedzieć.
Sasuke zmierzył ją.-To ty niczego nie wiesz?Oni cię tam karmili chociaż?
Ciemnowłosa zaśmiała się.-Hai,hai..Niczego nie wiem.Trzymali mnie w zamknięciu.Nie znam ludzi stamtąd.Oprócz Tsunade,Shizune..jakiegoś typa z maską na pół twarzy i kilku tam joninów.
Uchiha ruszył przodem.-Chodź za mną..będę musiał Ci to streścić..Wszystko!Ona tylko przytaknęła i ruszyła za nim.Zaprowadził ją do dużej sali..chyba narad jak się nie myliła.Wskazał jej miejsce ,w którym miała usiąść.Sam usadowił się na przeciw niej.Widząc wchodzącą organizację do środka ,pogonił ich machając ręką ,aby wyszli. Kiedy zostali sami skierował swój wzrok na jej twarz.
-Zaczynając od początku.Jak wiesz nasz klan został wymordowany.Wszyscy...oprócz naszej trójki.Co dziwne ty zniknęłaś kilka dni przed.Później zamieszkałem w Wiosce, ty w tedy też tam byłaś ,ale nie wiedzieliśmy o swoim istnieniu w tak bliskim położeniu.Dążyłem tylko do jednego czynu-do zemsty. Później poszedłem do Orochimaru,aby zwiększyć swoje umiejętności.Opuściłem Konohe ,gdyż na przeszkodzie do celu stali moi dawni przyjaciele.Sakura i Naruto.
Nozomi spojrzała w jego oczy zdziwiona-Sakure-san ..? Nie ważne ,kontynuuj...-Zamilkła.
-Potem Orochimaru i jego przydupas zaczęli knuć coś do mojej osoby i tak odszedłem od niego raniąc go poważnie.(dop.autor.-Tak,tak..Orośś będzie jeszcze żył :D). Zabrałem Karin,Suigetsu i Jugo ze sobą,tylko dlatego jaka sama już wiesz -Mają ciekawe umiejętności.Założyłem tak organizację -Take.
Moją zemstą jest zabicie Itachiego za wymordowanie klanu i chęć zabicia ciebie.
Później chcę zniszczyć Konohe ,aby nie wchodziła mi w dalsze poczynania w drogę.
Madara- potajemny lider Akatsuki kontaktuje się z mną i pomaga mi w dążeniu do mojej zemsty i odbudowy klanu.
Uchiha czekał teraz na reakcje jej siostry.Bardzo szybko można było wyczytać z jej twarzy ,że jest przerażona ,smutna,wściekła później ma żal do ..do Młodszego i Starszego Uchihy.
-Nie...nie wierzę Ci.Dlaczego on miałby to robić?! A ty..jak mogłeś zostawić swoich przyjaciół dla zyskania mocy?!Jesteście nienormalni?!-Czuła jak łzy napływają do jej oczu.
Uchiha widząc to kontynuował dalej.-Taka jest prawda Nozomi.Nie mam zamiaru cię okłamywać.Dlatego też przez jakiś czas będzie musiała tu zostać,aby on nie mógł Cię znaleźć i zabić.-Powiedział to jak kochany braciszek,którym nie  był.Myślała,że nawet on będzie chciał ją zabić..Była zagubiona i smutna.Nie chciała ich widzieć..Chciała być sama po raz pierwszy,pragnęła samotności.
-Dlaczego.dlaczego teraz mi pomagasz?Dlaczego teraz nagle się mną zainteresowałeś ?!-Powiedziała to jąkając się przez łzy.Sasuke te pytania zbiły na bok.Sądził,że wybuchnie złością,a ona zaczęła płakać i zadawać absurdalne pytania.-Dlatego,że jesteś moją siostrą i nie mogę pozwolić na to ,aby kolejny członek naszego klanu zginął.Jakby jeszcze tego było mało to jesteś ostatnią kobietą -Uchiha.
Nozomi nie mogła uwierzyć w to co powiedział.Otarła łzy i wstała w napięciu.Teraz ,albo nigdy-pomyślała.
-Nagle teraz zacząłeś się mną interesować,a kiedyś jak jeszcze cały klan był to nawet nie wiedzieliście,że jestem!Że w ogóle istnieje!Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak mnie to boli !-Wykrzyczała wszystko na jednym tchu.Uchiha spuścił wzrok lekko przygnębiony.Nie wiedział czy teraz może sobie pozwolić na jakiekolwiek uczucia.Wstał ,podszedł do niej i ją do siebie przyciągnął tuląc-Gomen....Nie wiedziałem...
Młoda Uchiha stała w osłupieniu.Nie sądziła,że on-Wielki Uchiha- pozwoli sobie na taki czyn.Jej kącik ust uniósł się do góry.Nie wiedziała czemu,ale wybaczyła mu ...Od tak!Czyżby aż tak bardzo za nim tęskniła.?
Sasuke odsunął się od niej ,rozczochrał jej włosy i się zaśmiał.-A teraz chodź ,pokaże Ci twój pokój.
Wyszli z pomieszczenia z kamiennymi twarzami.Cała Taka patrzała na nich z wielkim zachwytem.Jak oni to robią?Przed chwilą się kłócili ,a teraz wychodzą jak gdyby nigdy nic?-Te pytania chodziły po ich głowach.
Sasuke zaprowadził ją do pokoju .- Tutaj będziesz spać.Nie ma tu za dużo wygody,ale zawsze coś.Będziesz z nami chodziła na misje i będziesz trenować.Masz za dużo energii,nad którą nie umiesz panować.I proszę Cię niczego nie kombinuj! Za jakiś czas po ciebie kogoś przyślę i zobaczymy się w kuchni.-Zostawił ją sam na sam.Udał się do swojego pokoju.
Ona weszła do środka.W jej pokoju znajdowało się łóżko,burko,szafka z świeczką i szafa.Zajrzała wszędzie czy,aby jej nie podsłuchiwali.Pokój wyglądał na czysty.Otworzyła szafę i zobaczyła kilka ubrać.Musiała je przerobić,ale teraz poszła do łazienki,która nie była lepsza od pokoju.Rozebrała się i weszła pod zimny prysznic.Stała tam przez jakiś czas ,układając wszystko w głowie.Po jakimś czasie wyszła ,owinęła się ręcznikiem i rozpuściła włosy.Podeszła do szafy i wyciągnęła koszulę i spodnie.Były na nią o jakieś 2 rozmiary za duże.-Słoń by nawet w to wszedł...-Bąknęła pod nosem .Ubrała najpierw koszulę na siebie.Tak jak sądziła opinała jej ciało i biust.Teraz czas na spodnie.Wyglądała jak w worku na śmieci.Wzięła do ręki wsuwkę i kawałek jakiejś ciemnej szmatki.Zaczęła ją pruć i nitkę ,która z niej zostawała przyszywała do spodki tak,że wyglądały na rurki.Po chwili wszystko było tak jak należy.Ubrała na siebie buty i czekała aż po nią przyjdą.Nie musiała długo czekać.W drzwiach pojawił się biało-włosy,który uśmiechał się do niej.Odwzajemniła uśmiech i wyszła zaraz za nim.


środa, 1 maja 2013

Rozdział 2

Obudziła się pod wieczór.Już nikogo w domu nie było.
Nienawidziła jej właśnie za to.
Zawsze kiedy chciała znać prawdę ,ona bez szczelnie ją okłamywała.
Wstała z lekkim bólem głowy.Skierowała się w stronę szafy.
Wzięła kilka ubrań i ruszyła do łazienki.
Miała dość czekania,czuła się jak w klatce.
Tej nocy wszystko miało się zmienić.
Weszła pod zimny prysznic.
Teraz musiała tylko wymyślić jak ma przejść przez barierę ,którą założyła Tsunade.
Nie będzie to łatwe.Wyszła już świeża.Ubrała się i wsunęła w kieszenie różnego rodzaju bronie.
Musiała jak najdalej oddalić się od wioski.Nienawidziła jej.
Wyszła na zewnątrz.Była już 22:30-za pół godziny miała zniknąć ,raz na zawsze.
Stanęła na środku  ogrodu, złączyła ręce i zaczęła kumulować chakrę dookoła siebie.
Pamiętała jak się tego uczyła razem z matką.

Retrospekcja :
 -Kochanie,chodź tu do mnie.Nauczę cię czegoś.-Krzyknęła Mikoto.
Po chwili przybiegła mała dziewczynka.
-Okaasan co to będzie?trudne to?ja chcę wiedzieć wszystko!
Matka uśmiechnęła się do niej.
-Głupiutka.To nic trudnego!Przy twoich zdolnościach szybko się nauczysz.
Dziewczynka zaśmiała się promieniście.
-To mamusiu,pokaż mi ...
Mikoto przytaknęła ,poszła na środek i złączyła ręce kumulując chakre.
-Dzięki temu córeczko,będziesz mogła przejść przez każdą barierę.
Nozomi podziwiała ją , poszła w to samo miejsce gdzie jej matka.
-No spróbuj Nozomi-chan,!
Czarnooka wykonała polecenie,Po kilku próbach udało jej się.
-Okaasan,okaasan! udało mi się!
Rzuciła jej się w ramiona.Matka podniosła ją i się zaśmiała.
-Widzisz mówiłam Ci!

Kiedy skumulowała odpowiednią ilość uderzyła w barierę,ale jak na razie było tylko małe pęknięcie.
Spróbowała jeszcze raz i nic.Kompletnie nic.
Opadła z sił .Położyła się i patrzyła w gwiazdy.
Tak bardzo chciała ,aby oni tutaj byli.
Usłyszała szelest liści.Początkowo uznała to za wiatr,których o nie ociera.
Ale nie pasowało jej coś.Wstała i zaczęła się dookoła rozglądać za pomocą Sharingan'a.
-Wyłaź!Wiem,że gdzieś tutaj jesteś.!-powiedziała z niebiańskim spokojem.
Nie rozpoznawała chakry.Nie znała tej osoby.Była ona silna,nie miała szans.
W środku była przerażona.


Siedział w krzakach jak jakiś debil.Czuł się idiotycznie.Jeszcze nigdy nie musiał tak robić.
Było to dla niego największe upokorzenie.Na początku kazał wyjść Suigetsu.
Tak jak on rozkazał to tak wykonał.Białoowlosy wyszedł na przeciw ciemnowłosej.
-Hę?! Ale jesteś podobna do swoich braci!.-Ryknął śmiechem.-Wybacz,że od tak sobie do ciebie przychodzę,ale chce cię gdzieś zabrać.!
Sasuke stał i wszystkiemu się przyglądał.Na początku chciał wyjść jako pierwszy,ale równocześnie chciał sprawdzić na co stać jego siostrę.
Nozomi spojrzała na niego jak na debila.-Zabrać?Nie mam zamiaru nigdzie z tobą iść.-fuknęła w jego stronę.-A tak po za tym skąd ich znasz?Żyją jeszcze?
Suigetsu to pytanie zbiło na bok.Kompletnie nic nie wiedziała.Trzymali ją w zamknięciu.-A wiec nie wiesz?Nie wiesz,że twoi bracia to wrogowie tej Wioski.
Z początku kobietę zdziwiła ta odpowiedź ,ale po chwili się uspokoiła.-Nie dziwię im się.W sumie, nie odpowiedziałeś na moje pytanie.Skąd ich znasz?.-Stanęła na przeciw niego lekko zdenerwowana.
Białowłosy spojrzał na nią lekko przerażony.Od razu było widać ,że są spokrewnieni.Ta sama postawa,ten sam spokój.-Wiesz,nie muszę odpowiadać na twoje pytania.Chodź ze mną,a się dowiesz.!
Nozomi wyczuła niepokój.-Nie.Nigdzie się nie wybieram.I reszta tej twojej gromadki mogłaby również już wyjść,nudzi mnie to!?!.-usiadła z powrotem na ziemi.
Mężczyzna zirytował się jej zachowaniem.-Nie bierzesz mnie na poważnie?wiesz,że robisz błąd.!-zaczął do niej podchodzić.
Ona tylko wpadła w śmiech.-Chłopczyku! Dziwisz mi się?! Kto by cię brał na poważnie.Ale jeżeli nie chcesz odejść po dobroci to Ci pomogę.!?
Zniknęła.On stal lekko zdezorientowany tym co się dzieje,nigdzie jej nie wyczuwał.Po kilku sekundach poczuł ostrze przy swojej szyi.-A teraz odejdziesz z łaski swojej czy chcesz zostać tutaj pochowany?!.-podniosła leniwie wzrok na niego.
On stał sparaliżowany.Nie sądził,że jest aż tak potężna.Spojrzał w stronę krzewów i wychodzących zza nich osób.-Boże! Dziękuję..!-spojrzał w niebo.Ona obejrzała się za siebie i nie mogła uwierzyć własnym oczom.

Sasuke stanął naprzeciw niej,jego mina nie wyrażała żadnych uczuć.Nie mógł sobie na nie pozwolić przy swojej organizacji.Stwierdził,że mu się przyda.Była silna i była jego siostrą.
Karin od razu zaczęła ją mierzyć,nie mogła uwierzyć ,że młodsza kobieta od niej jest 100 razy ładniejsza.-Pff.Co to ma być?! Tak się nie reaguje na Sasuke-kun! Baka!
Nozomi spojrzała na okularnice.-Masz mi jeszcze coś do powiedzenia?!-rzuciła kunai w jej stronę ,także przeleciał obok jej głowy z prędkością światła zatrzymując się na drzewie.Karin pisnęła.-Potwór?!-schowała się za Uchihą.Białowłosy chciał wykorzystać okazję i ją jakoś zablokować,ale coś mu przeszkodziło,a raczej ktoś.
Teraz to ona nic nie ogarniała.Obok niej nagle ,od tak sobie pojawił się starszy Uchiha.
Stała w osłupieniu.-Ita..Itachi-niisan?!
Itachi spojrzał na nią,nic nie odpowiedział.Miał ją tylko zabić.Jakby się udzielał mógłby zaprzestać tego czynu.Uniósł rękę,to miał być jej koniec.Sasuke widząc swojego brata , miał ochotę go zabić.Złapał jego rękę i odepchnął.Suigetsu od razu zareagował.-Właśnie dlatego miałaś iść z mną?!-złapał ją za rękę i od ciągnął od nich.Przed nim pojawiła się ryba-Kisame.Nozomi nie mogła wytrzymać i zaczęła się śmiać.-Ha..hahha..co to jest!? hallowen dawno się skończyło?!.-Suigetsu również nie mógł już wytrzymać i też zaczął się śmiać.Kisame się wkurzył ,zamachnął mieczem i uderzył.
W ostatniej chwili Nozomi złapała jego miecz w ręce.-Rybko,nie przeceniaj mnie?!.-odrzuciło go daleko,daleko.Jugo i Karin podbiegli do Białowłosego i małej Uchihy.
-Zmywamy się stąd?!-syknął chłopak o pomarańczowych włosach lecz czarnooka zaprzeczyła.-Nigdzie się nie wybieram.Chcę najpierw z nimi pogadać?! -zatrzymała się.
-Nie ma na to teraz czasu! Idiotka..chcesz ,aby nas zabili?!-pisnęła Karin.
-A czy ja wyglądam jakby zalezało mi na was?!.-spojrzała na nią z kpinął
-Jakaś ty miła,na prawdę,drugi Sasuke?!-syknął Suigetsy z fochem.
W kilka sekund obok niej pojawił się Sasuke.Wziął ją jak worek ziemniaków i zniknął.